czwartek, 19 listopada 2015

Klimatyczna szafka i inne takie...

Długo mnie tu nie było...
Wracam z radością i nowym zapałem!

W październiku zaczynamy rodzinny maraton urodzinowo- imieninowy. Imprezy odbywają się więc u nas z częstotliwością przyprawiającą o lekki zawrót głowy. Wisienką na torcie tego przyjemnego biegu są Święta. Ale na świąteczne posty przyjdzie jeszcze czas, tymczasem szafka...

To ta sama, która ostatnio pojawiła się w wersji brązowo- zniszczonej, gotowa do przeróbki. No więc przerobiłam, mąż dopomógł z zawiasami i z zawieszeniem, no i jest!



Rozkręciłam co trzeba, pomalowałam, przetarłam, jak zwykle.
I teraz się nią cieszę!


W piwnicy zalegały też stare, mężowskie, jeszcze kawalerskie skrzyneczki. Pewnie po kompletach sztućców, tak mi się wydaje. Mąż trzymał w nich swoje drobiazgi, śrubki, śrubokręty i podobne przydasie.
Przydasie można przełożyć do mniej atrakcyjnych pojemników, pomyślałam, a takie skrzyneczki to prawdziwy skarb przecież!

Był mały małżeński zgrzyt na tym tle, ale udało się. Skrzyneczki są trzy, póki co pokażę jedną. Oto ona

Taka była:

Taka jest:





Bardzo ładnie się prezentuje na parapecie. I też przechowuje różne potrzebne drobiazgi. Kolejne skrzyneczki czekają. Już się na nie cieszę!

W naszym imprezowym maratonie biegnę i ja, ponieważ pod koniec października obchodzę urodziny (w tym roku ostatnie z 3 z przodu!)

No i dostałam od męża piękny prezent. Zawisł nad naszym salonowym stołem. Pięknie i klimatycznie jest. Zobaczcie!

Mnóstwo cudownych podarunków od serca dostałam również od moich kochanych, zaprzyjaźnionych kobiet. Spędziłyśmy też niedzielę w moim domu, przy dobrej muzyce, pięknych rozmowach i stole pełnym pysznego, zdrowego jedzenia. 
Dziewczyny- dziękuję! Czuję się bogata i obdarowana Waszą energią i mądrością!

A na koniec moje lalki. Pisałam już, że lubię szyć? Bo bardzo lubię. W głowie mnóstwo nowych pomysłów, w szufladzie metry absolutnie pięknych materiałów, w większości przywiezionych z paryskich sklepów tekstylnych, które zakupuję za każdym razem, kiedy jestem u mojej siostry w Paryżu właśnie.
Potrzebny tylko czas!


Póki co, one dwie.



Duża
 

i mała...
 

A teraz zmykam!
Dobrego dnia kochani!
Asia
 
 


 
 

4 komentarze:

  1. Ojej jak tu ładnie..
    Lale spoglądają takie zaciekawione ;)
    Piękne rzeczy tworzysz Asiu.
    Pozdrawiam Martita

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję Martita! Cieszę się, że spodobało Ci się u mnie. Ciepło pozdrawiam. Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. No Asia nie mogę się naaptrzec!!!!! Pięknie!!! Też chcę Takiej inspiracji do Działania.
    Tak zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  4. marzy mi się taki żyrandol.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń