W babim domu oczywiście wręcz przeciwnie, ani cicho, ani sza.
Codzienność płynie wartkim strumieniem i tydzień temu przycumowaliśmy do portu ferie zimowe.
Wspaniale!
Trochę lenistwa w domu, trochę podróży, dobrze nam!
Wróciliśmy właśnie z podróży do Kazimierza. O kazimierskich sentymentach w następnym poście, ponieważ bardzo jestem tymi sentymentami rozemocjonowana...
A teraz tytułowy kredens.
Wiele lat temu przyjaciółka mojej mamy wymieniała meble kuchenne i z tej okazji staliśmy się posiadaczami starego, sosnowego kredensu. Stanął w naszym pierwszym małżeńskim mieszkaniu i zależnie od potrzeb przechowywał...wszystko chyba!
Lubiłam go bardzo, chociaż od samego początku planowałam coś z nim zrobić. Było to jednak bliżej niezidentyfikowane coś.
Kredens razem z nami przeprowadził się też do dużego domu, który potem sprzedaliśmy, a który, zanim sprzedaliśmy, wynajmowaliśmy młodemu mężczyźnie, który lekko dom (i kredens) zdemolował. Życie!
Ostatecznie kredens w stanie opłakanym trafił do piwnicy naszego aktualnego, docelowego domu, i prosił o atencję.
I mimo że naprawdę nie wiedziałam, gdzie go postawić, a raczej gdzie go upchnąć, zawiozłam go do męża przyjaciółki Elizy, który to mąż oczyścił mebel z warstw niechlujnie położonych przez lokatora farb, wypolerował, uzupełnił i oddał mi kredens przygotowany do moich dalszych obróbek.
I w końcu stało się!
Przytachaliśmy kredens do salonu, wyrzuciwszy wcześniej regały z książkami na korytarz, gdzie do dnia dzisiejszego zalegają, ale nic to!
Mam kredens!
Chwalę się nim, chociaż wciąż jeszcze czeka na remont. Trochę już go odmalowałam, jego górną część i szuflady, ale skończyła mi się farba, więc czekam na dostawę. Po przyniesieniu do salonu wyglądał tak:
Oczywiście są drzwiczki, które trzeba pomalować i oddać do szklarza, są, a raczej nie ma gałek, które muszę kupić, ale takie powolne szykowanie mebelka ma swój ogromny urok, a czekanie na efekt końcowy jest bardzo radosne.
Komoda w salonie zmusiła i zainspirowała nas do małego przemeblowania. Jak już wspomniałam, wynieśliśmy regały z książkami. Było mniej więcej tak:
Przestawiliśmy też sofę. Tak było:
A tak jest. Lepiej?
A jutro ruszamy na Pomorze, odwiedzimy moich rodziców. Ja planuję też oczywiście wypad na starocie do sąsiedniej wsi. Może coś pięknego upoluję!
Tymczasem pozdrawiam
Dobrego dnia
Asia
Asiu, witaj, pięknie u Ciebie, z chęcią będę obserwować twojego bloga, dodaj tylko proszę możliwość obserwowania go, bo inaczej nie będzie się wyświetlał na innych blogach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Asiu, dziękuję!
UsuńMuszę poprosić chyba kogoś o korepetycje i pomoc, bo moje blogowanie od strony technicznej mocno kuleje...Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się u mnie. Ciepło pozdrawiam
MOJA zdolna kuzynko ! Rób mi tak więcej 😆
OdpowiedzUsuńO kurczę jaki piękny kredens. Po prostu marzenie. Zostaję u Ciebie na dłużej, jeśli pozwolisz oczywiście. Pozdrawiam z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKasia! Zapraszam!!!Zawsze ugoszczę!
OdpowiedzUsuńMasz piękny pokój!
OdpowiedzUsuń