Są takie dni w naszym życiu, które zapisują się w naszej pamięci na zawsze. Mam na myśli nie tylko te, które pamiętamy z oczywistych względów, czyli dzień ślubu, daty narodzin naszych dzieci, urodziny czy inne ważne wydarzenia.
Są takie dni i daty, które zapamiętujemy, bo coś w naszym życiu zmieniły. Bo przyniosły doświadczenia dla nas ważne i zmieniające bieg naszego życia.
10 maja. Sześć lat temu.
Odkryłam zdradę. I wszystko się zmieniło. Gruchnęło, roztrzaskało się, pękło. Serce pękło.
Wtedy, 10 maja weszłam na nową ścieżkę. Krzaczastą, wyboistą, zarośniętą chaszczami, mroczną. Poraniona szłam do przodu, bo wiedziałam, że na jej końcu jest łąka, która będzie początkiem nowej drogi...
10 maja. Wczoraj
Złożyłam pozew rozwodowy. Jeszcze nie wiem, czy to już łąka, czy jeszcze wciąż ta ścieżka krzaczasta. Ale widzę światło. Dużo światła. Jest jasno, przejrzyście, pachnąco i kwieciście. Podoba mi się tu.
Piszę o tym wszystkim do Was, ale też do siebie samej. Jak się tak wygadam, wypiszę od razu mi lepiej. Taka autoterapia, korzystam z tego, bo dlaczego by nie?
Pisanie zawsze było moją terapią. Potrzebą, lekarstwem. Tak jest i teraz.
Postanowiłam napisać książkę. Nie wiem, może do szuflady, może do zaprezentowania na blogu, może wyślę to kiedyś do jakiegoś wydawnictwa. Zobaczy się. Dzisiaj przedstawiam Wam jej początek. Dajcie mi proszę znać, jak się to czyta. Jesteście moimi najważniejszymi odbiorcami.
BEZ TYTUŁU
Zdrada boli.
Jak diabli. Jak cholera.
Jak rana zadana
znienacka, prosto w serce, albo plecy.
Nożem z ząbkami po obu stronach. Boli i
krwawi. Czasami tak bardzo, że wolałabyś umrzeć, niż przez najbliższą choćby godzinę
znosić ten ból. Cierpieć męki, o których myślisz, że nigdy się nie skończą.
Wydaje Ci się, że ta rana będzie jątrzyć , a to jątrzenie już nigdy, po prostu
nigdy nie ustanie i nie pozwoli znowu cieszyć się życiem.
Więc po co żyć? I co to za życie w ogóle? Do dupy takie. Z
tą raną głęboką, bez dna właściwie.
Nie ma chyba trudniejszego doświadczenia w relacji, w
związku, w małżeństwie, niż zdrada. Kiedy kochamy, dajemy część siebie, swojego
życia, uczucia, obdarzamy zaufaniem, otwieramy swoje serce, a dostajemy
upokorzenie, odrzucenie, oszustwa, zdeptanie.
Tak piszą mądrzy tego świata. Tak opowiadają zdradzone i
zdradzeni. Tak czuję również ja.
W moim ponad szesnastoletnim małżeństwie nie przeżyłam
niczego bardziej bolesnego niż zdrada.
Pierwsza zdrada. Bo kiedy mój mąż zdradził mnie po raz drugi, byłam już w
zupełnie innym miejscu. Bolało. Oczywiście, że tak. Ale nawet na moment nie
zahaczyłam wtedy o wyspę o nazwie po co
żyć, co to za życie i wolę umrzeć.
Za pierwszym razem długo nie mogłam tej wyspy opuścić. Dawała mi wtedy jakiś
rodzaj schronienia. Przed koniecznością konfrontacji ze światem, w którym żyli
szczęśliwi ludzie. Ze światem, w którym dla mnie, jak sądziłam, nie ma już
miejsca.
Cierpiałam.
Wyłam w samochodzie, bo tylko tam nikt mnie nie słyszał, tak
przeraźliwie, że sama się tych odgłosów bałam. Jak zarzynane zwierzę.
Krzyczałam, darłam się z rozpaczy i bólu. Z niedowierzania i upokorzenia. Z
tęsknoty za czasem sprzed zdrady, który wydawał mi się bezbrzeżnie szczęśliwy.
Choć nie był…
Wciąż tkwiłam na tej wyspie. Nie wskoczyłam do wody, żeby
zakończyć te cierpienia ze względu na dzieci. Jak pewnie tysiące, albo nawet
miliony kobiet przede mną. I zapewne wiele, bardzo wiele po mnie. Trzeba było
żyć. Jakoś przeżyć każdy kolejny dzień, najlepiej bez wina czy papierosa
trzymanego w trzęsącej się ręce, bo przecież jednak te dzieci…są, patrzą,
martwią się, tracą grunt pod nogami.
Ja też straciłam.
Wszystko.
Wszystko, co zbudowałam, w co wierzyłam, czemu ufałam.
Straciłam to, co było w moim życiu najważniejsze. Fundament.
Po prostu pękło,
rozpadło się, pogruchotało, zostały tylko zgliszcza. Miałam poczucie, jakby
ktoś zabrał, ukradł moje dotychczasowe życie, w zamian dając mi jakieś nędzne
ochłapy ludzkiego egzystowania na tym łez padole.
Bolało mnie wszystko. Serce, dusza, włosy, paznokcie, całe
ciało. Bolał mnie pępek.
Straciłam bezpowrotnie to, co moim pępkiem świata
było, więc jak mogło nie boleć, prawda?
Moja obolała dusza nie mogła wtedy jeszcze przyjąć prawdy,
że kiedyś, na pewno, będzie nowy pępek świata. A tym bardziej, że wszystko się
zmieni i uleczy, kiedy tym pępkiem świata uczynię siebie i moje życie. Po
prostu.
Przez pierwszy rok płakałam codziennie. Wyłam codziennie.
Rozpaczliwie, żałośnie, rozdzierająco. Na świat patrzyłam przez szybę tej mojej
rozpaczy.
Funkcjonowałam jak automat do zadań zwyczajnych. Zawieź, ugotuj,
posprzątaj, pogadaj, pośpij, przytul córki, umyj zęby, obetnij paznokcie, kup
dżinsy, załatw dentystę, idź na wywiadówkę…
Dawałam radę. Jakoś. Nie było innego wyjścia.
Kiedy słyszałam od koleżanek, szczęśliwych mężatek, że to,
co mnie spotkało jest takie straszne, że one to sobie tego po prostu nie
wyobrażają, że one to by umarły, że ich ojcowie to chyba by zabili tych swoich
niewiernych zięciów, to naprawdę umierałam po kawałku.
Wasi ojcowie, drogie koleżanki, nie zabiliby waszych mężów,
wy wcale byście nie umarły, bo to tak nie działa po prostu, a wyobrażać sobie
takich wydarzeń nie ma sensu.
Jeśli się wydarzają,
to są.
I ty, właśnie ty,
stajesz się ich główną bohaterką, chociaż nigdy nie poszłaś na casting.
Świat na zewnątrz
toczy się swoim stałym rytmem, ludzie się uśmiechają, chodzą trzymając się za
ręce, życie się samo toczy i żyje, a ty
się temu nie możesz nadziwić. No bo jak to tak? Twojego świata już nie ma, a
wszystko wkoło wygląda tak, jakby nic się nie zmieniło.
Rola zdradzonej żony jest trudna. Różne kobiety różnie ją
odgrywają, różnie sobie radzą z wymaganiami reżysera. Opowiem wam o tym, jak
poradziłam sobie ja. Opowiem wam o sobie, bo jestem jedną z was. I ta opowieść
jest o każdej z nas. Wszystkie tutaj jesteśmy.
Pani Asiu, uwielbiam Panią czytać, oglądać zdjęcia i podziwiam, że ma Pani w sobie siłę żeby zmierzyć się z tym co teraz dzieje się w Pani życiu. Ja uważam , że nie ma nigdy tego złego co by na dobre nie wyszło. Życzę dużo optymizmu i pozytywnego myślenia bo one potrafią zmienić rzeczywistość. Pozdrawiam serdecznie i ciepło. Kasia.
OdpowiedzUsuńP.S. - pierwsza strona książki wspaniała...ile w tym prawdy.
Dziękuję Kasiu. Ja jestem Asia po prostu. Twoje życzenia i dobre słowo przyjmuję z wielka wdzięcznością. Pozdrawiam serdecznie. Asia
UsuńMasz rację.
OdpowiedzUsuńOby!
UsuńPozdrawiam serdecznie. Asia
Twój post daje mi do myślenia. Dziękuję za ten tekst, za to że dzielisz się sobą.
OdpowiedzUsuńWiesz, czasami myślę, że otwieram się za bardzo, ale wiem, że pomagam tym sobie samej i innym może też? Pozdrawiam ciepło
UsuńFaceta do kotła, a Ciebie oklaskuję silna, cudowna kobieto.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to, co przeczytałam, a przeczytałam wszystko z uwagą. Tekst przepełniony emocjami, tak napisany, że odczuwa się z Tobą ból, a także poczucie, że można wstać, że jest wybór, że jest nadzieja, wiara i jeszcze może być dobrze. To mi się podoba najbardziej, fakt, że mimo bólu strasznego, wstałaś i mnie jako czytelniczkę już ciekawi, jak to było, jak się podnosiła/ podnosisz, ile Cię to kosztowało, co się zmieniło, jak ty się zmieniłaś.
Moim zdaniem bardzo fajnie, przejrzyście piszesz i kibicuję, byś książkę dokończyła i wysłała kiedyś do wydawnictwa, bo czemu nie spróbować...
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, uściski wielkie przesyłam. :)
To radość czytać takie słowa. Dziękuję bardzo. Chciałabym dokończyć to, co piszę. Mam nadzieję, że wystarczy mi zapału. Uściski
UsuńBliska mi Asiu,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam mocno kciuki za Ciebie, Twój talent i Twoje nowe życie!
Również bliska mi Asiu!
UsuńDziękuję. Wybacz, że nie napisałam...
Ściskam Cię i ciepło pozdrawiam.
Asia
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się bardzo.
UsuńZachęcam do pisania tej książki!Pozdrawiam, Bożena
OdpowiedzUsuńDziękuję. Czuję się zachęcona i zmotywowana. Pozdrawiam Asia
UsuńPiekny post Proze pisac i zycze sil w tym bolu..Ja to rozumiem .Malgorzata
OdpowiedzUsuńMałgorzato, rozumiemy się. Dziękuję za zachętę. Pozdrawiam serdecznie. Asia
UsuńŚwietne pióro choć temat mega ciężki i niestety prawdziwy... Kibicuję, wspieram jak umiem i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMarysia
Kandulko, dziękuję Ci. Wybacz, że nie udało nam się spotkać. Czasami krążąc po naszych rewirach rozglądam się za Tobą. Trochę ochłonę tu z moimi sprawami i może w końcu się uda spotkać, co? Uściski dla Ciebie i Twoich chłopaków! Asia
UsuńTak sobie myślę, że wcześniej czy później na siebie wpadniemy na tej Śródce ;))) a jak nie, to pomożemy losowi :)
UsuńNa razie dwukrotnie widziałam tylko jedną z Twoich przemiłych córek :)
Dziękuję za uściski i odwzajemniam :)
To jeszcze wszystkiego najlepszego imieninowego !!!:) Trochę późno się połapałam, ale przed północą zdążyłam :)
UsuńMocno trzymam kciuki.... Bo ta książka będzie też o mnie - sześć lat temu przeżywałam to samo. Było ciężko, do tej pory bywa ciężko, ale życie "po" jest coraz piękniejsze. I tylko szkoda, że ex nie chce utrzymywać kontaktów z dorosłym już synem, który wyrósł na wspaniałego, mądrego i niesamowicie interesującego mężczyznę. Wiele traci... Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Ściskam gorąco cały Babi Dom ... Babaga
OdpowiedzUsuńOch, Babago Droga! Życie po bywa coraz piękniejsze...Jak dobrze to czytać!
UsuńWiele traci Twój ex, to na pewno.
Dziękuję za uściski i równie gorąco pozdrawiam Ciebie, po drugiej stronie monitora. Asia
Idź do przodu własną drogą realizując swoje marzenia. Niech ta książka przyniesie ulgę innym kobietom borykającym się z tym problemem. A dla Ciebie niech się stanie pewnego rodzaju wentylem w drodze do normalności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki.
Witaj kochana.
OdpowiedzUsuńMijaja trzy lata...dluuuugie trzy lata kiedy odeszłam od meza, zabierając ze soba trojke jeszcze małych dzieci.Pod koniec miałam już tak wszystkiego dość,ze było mi wszystko jedno, co będzie dalej i jak dam rade sama wychować dzieci, mieszkając w dodatku w obcym kraju i bez niczyjej pomocy( cala rodzina została w Paolsce).Czasami jest ciężko.Tyle czasu uplynelo ale do tej pory zdarza mi się czasem nocami wyc w poduszke, kiedy dzieci nie widza. Paralizuje mnie myśl,,,co się z nimi stanie, jak mnie zabraknie? jak trafie do szpitala itp.,? Budze się i ta myśl nie daje mi spokoju az do rana.Pytam się sama siebie- dlaczego ja?w czym zawiniłam??? Jedynym ukojeniem jest myśl.ze - W ZYCIU NIC NIE DZIEJE SIE BEZ PRZYCZYNY !!! MAm nadzieje, ze z czasem będzie lepiej, tylko dlaczego to tak dluuuugo trwa??? Pozdrawiam i zyvze duuuuzo sily ,trzymaj się.Pozdrawiam.
P.S. Mysle, ze Twoja ksiazka pomoglaby wielu kobietom w podobnej sytuacji.A tych jak wiadomo nie brakuje ;-((( pozdrawiam raz jeszcze.wierna czytelniczka
Kochan. Ja wolę pytać: po co JA. po co TY? Nie dlaczego, tylko w jakim celu? Czego mam się nauczyć, czego dowiedzieć i na co się w życiu otworzyć? Ja tak wolę. Chociaż jest to trudne i czasami wydaje się być niemożliwe.
OdpowiedzUsuńWiem jak bolą te wszystkie pytania, dobrze wiem, wycie w poduszkę znam doskonale. Ale znam też radość w sercu i nadzieję na lepsze, pomimo tych doświadczeń. Z serca życzę Ci jak najwięcej radosnych chwil, dni, miesięcy, a potem lat...
Jesteś SIŁACZKĄ!!!
Pamiętaj o tym. Ściskam. Asia
Asia... ja czytam to tak osobiście... prywatnie... myśląc.. wspominając... Piszesz tak, że da się to poczuć. Myślę że ta książka będzie terapią dla wielu Kobiet.. trzymam kciuki i ściskam mocno! Monika
OdpowiedzUsuńŻycie to teatr a my jesteśmy aktorami. Każdy gra główna rolę.
OdpowiedzUsuńCzłowiek nigdy nie wie jak wiele może znieść. Tu była zdrada, ale reszta życie jest do uratowania. Moja córka zakochała się w draniu, została z ogromnymi długami i walczy o dziecko, bo sąd (teściowa posłem) dziecko przyznał ojcu, chociaż ma na swoim koncie kilka wyroków.
OdpowiedzUsuńNie napisałbym że życie jest teatrem. Mam takie zdanie że człowiek żyje po to żeby coś po sobie zostawić na ziemi.
OdpowiedzUsuńEch.. życie , to nie bajka dobrze o tym wiemy. Bardzo dobrze się to czytało.
OdpowiedzUsuńPo roku rozbitego małżeństwa moja żona zostawiła mnie zabierając ze sobą córkę, chciałem wszystko zakończyć, prawie popełniłem samobójstwo, bo zostawiła mnie z niczym, cały czas byłem emocjonalnie przygnębiony. Dzięki rzucającej zaklęcia o imieniu BABA UZOR, którą poznałem w Internecie, która przywróciła mi moją żonę i córkę. Pewnego pamiętnego dnia przeglądając internet natknąłem się na kilka zeznań o BABA UZOR Niektórzy zeznawali, że przywiózł z powrotem swojego kochanka Ex, niektórzy zeznawali, że przywraca macicę, leczy raka i inne choroby, był Możesz na WhatsApp +2349158459329 lub przez e-mail (uzorsolutiongiver@gmail.com). Jest to najlepszy rzucający zaklęcia, który może pomóc ci rozwiązać twoje problemy.
OdpowiedzUsuńMam na imię Kate jestem tutaj, aby zrobić recenzję o tym, jak Dr Uzor pomógł mi w naprawie mojego małżeństwa, a także dla tych, którzy szukają pomocy i porady, jak uratować twoje rozbite małżeństwo lub związek, kilka miesięcy temu miałem problemy z mężem zauważyłam, że ma romans z inną młodą damą w swoim miejscu pracy, skonfrontowałam się z nim, ale się złościł i powiedział mi w twarz, że to prawda, jakby tego było mało, powiedział mi, że nie nie kochaj mnie już że chce rozwodu byłam zdruzgotana i zdezorientowana błagałam go że nie chcę rozwodu ale on upierał się,wcześniej usłyszałam o Dr Uzor podczas przeglądania internetu jak używa aby pomóc ludziom w zerwanych małżeństwach i związkach, zastanowiłem się i postanowiłem się z nim skontaktować, obiecał, że znów wywoła uśmiech na mojej twarzy, postąpiłem zgodnie z jego instrukcjami i po trzech (3) dniach byłem tak zaskoczony widząc mój mąż klęczy przede mną i przeprasza za to, co powiedział o div orce, to jest coś, czego nigdy się nie spodziewałem, dziękuję doktorowi Uzorowi za to, co dla mnie zrobił. Teraz żyję szczęśliwie z mężem, a on przestał widywać się z drugą kobietą. Proszę, jeśli masz takie problemy, radzę skontaktować się z dr Uzorem, on również może ci pomóc.
OdpowiedzUsuńWHATSAPP: +27843290018
E-MAIL :uzorsolutioncenter@gmail.com
Moje małżeństwo było prawie u kresu, kiedy zobaczyłam komentarz o człowieku o imieniu Dr DAWN, który pomaga ludziom w odzyskaniu współmałżonka i skontaktowałam się z nim na szczęście dla mnie rzucił zaklęcia po 24 godzinach mój kochanek wrócił do mnie od tego czasu moje małżeństwo jest stabilne dzięki za wszystko co dla mnie zrobił zapewniam cię o kontakt z nim,
OdpowiedzUsuńjest biegły w następujących zaklęciach:
* zaklęcia miłosne
* zaklęcia małżeńskie
* magia pieniędzy
* zaklęcie szczęścia
* Czary pociągu seksualnego
* Magia leczenia AIDS
* Jaskinia kasyna
* Usunięto przeklęte jaskinie
* Zaklęcie ochronne
* Magia loterii
* Szczęśliwe zaklęcia
* Zaklęcie płodności
* Pierścień telekinezy 💍
WhatsApp: +2349046229159
E-mail: dawnacuna314@gmail.com