Zacznę od lumpeksów. Mam w Poznaniu dwa ulubione. Odwiedzam je nieregularnie, z doskoku, wpadam do nich po drodze. I właściwie zawsze coś tam wyszperam. Coraz rzadziej jest to ciuch dla dziewczyn, bo są coraz bardziej wybredne, ale za to tekstylia różne- o tak, czasami wynajduję coś naprawdę ładnego!
Tak jak chociażby poszewki na poduszki. Lniane, porządnie uszyte, przyjemne dla oka.
Te moje lumpeksowe zdobycze znajdują w naszym domu różne zastosowanie. Czasami zostawiam je na kiedyś, czasami poszewka na poduszkę staje się serwetką.
Na zdjęcie załapała się, jak widać, również zupa szparagowa. Mniam...Szparagi to prawdziwie wielkopolski przysmak. Pierwszy raz w życiu jadłam szparagi wiele lat temu u mojej cioci w Poznaniu właśnie i nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Za to teraz na sezon szparagowy czekam z utęsknieniem i objadamy się nimi rodzinnie.
Ściereczka, też lumpeksowa, jest wprawdzie nieco wielkanocna, ale lubię ją o każdej porze roku.
Bieżniki. Taki w salonie.
I taki w kuchni
A na koniec części lumpeksowej lniany fartuch. Biały, elegancki i zapewne mało praktyczny, ale co tam! Fartuch i ja w obiektywie Gabrysi.
Wiosnę mamy już w pełni. Na talerzach, w szafach, w ogrodzie! I jest to absolutnie cudowne! Nasz bez w pełnym rozkwicie, zrywam ile się da i póki się da!
Poza bzem mamy też duuuuuużo mięty- samosiejki, lawendę i inne kwiecie.
I róże. Piękne, duże, różnorodne, pachnące i niestety oblepione mszycami. Spryskałam je dzisiaj jakimś preparatem zakupionym w sklepie ogrodniczym, ale zastanawiam się nad alternatywnymi sposobami ratowania róż. Znacie coś? Możecie coś polecić?
A na koniec wiosna na talerzu, czyli mój przedwczorajszy obiad.
Chwilo, wiosno trwaj! Jak najdłużej i jak najcieplej. Dobrego weekendu!
Asia
Właśnie odpoczywam po pracy w ogrodzie, właściwie przerwa, jeszcze idę podlewać. Obiad zrobiłaś bajecznie kolorowy, wzbudza apetyt. Mój sposób na mszyce to wywar z orzechów piorących, ekologiczny i skuteczny. Tkaninki super, szczególnie kurak i fartuszek. Zdjęcia czarno białe mają to coś co zachwyca. W piątek będę się włóczyć po Poznaniu z moją najstarszą córką, to tak z okazji Dnia Matki (córcia zostanie mamą w lipcu) Miłej niedzieli : )
OdpowiedzUsuńMysiu, gratuluję! To będzie Twoje pierwsze wnuczę? Uściski. Asia
UsuńUwielbiam lumpeksy!!! Można w nich znależć prawdziwe perełki. Często znajduję różne serwetki robione na szydełku, a że ja jestem zupełnie "nieszydełkowa" to dla mnie to prawdziwe skarby :) i to za grosze...
OdpowiedzUsuńPoszewki i bieżniki cudne!!!
Pozdrawiam
Jak to było, kiedy tych lumpeksów nie było? Pozdrawiam! Asia
UsuńKiedyś i Ja lumpeksy (czy bazary staroci) dażyłam miłością wręcz wzajemną... hihi! ;) Obecnie ograniczam się, bo szafy pękają wręcz w szwach, a ściany w moim mieszkaniu nie są przecież z gumy, nie rozciągną się (a szkoda!)
OdpowiedzUsuńU mnie życie toczy się także w ogrodzie, spędzamy tam masę czasu. Relaksuję się przy grzebaniu w ziemi, obsadzaniu, pieleniu, koszeniu trawy.... Echhhh! Niech ten czas trwa jak najdłużej! :)))
Uściski!
Podglądam Twoje poczynania i widziałam efekty ogrodowe...Cudownie u Ciebie! Jak najdłuższej wiosny! Asia
UsuńŚwietne masz te lumpeksowe rzeczy, no i lniane poduszki :) A ściereczka super wyglądam nawet po Wielkanocy.
OdpowiedzUsuńUściski.
Dziękuję! Serdeczne pozdrowienia. Asia
UsuńWow ale zdobycze, tekstylia sa naprawde piekne.
OdpowiedzUsuńTez mysle o lnianym faruszku bialym albo szarym wiem tez ze malo praktyczny ale jaki sliczny ;)
usciski
No to trzymam kciuki za udane polowanie na fartuch! Serdecznie pozdrawiam. Asia
Usuńświetne lumpeksowe zdobycze:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że przypadły Ci do gustu. Asia
UsuńFartuszek piękny!!!! I jak fajnie Ciebie zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję! W takim fartuszku to można się na blogu zaprezentować...Pozdrawiam. Asia
UsuńŁadne te Twoje zakupy - w moim podręcznym lumpeksie, niestety nie trafiam na takie perełki - ale zawsze jak wejdę to kieruje się w stronę tekstyliów z nadzieją :)
OdpowiedzUsuńOstatnio, aby upolować bez wspinałam się po płocie ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Kobiety to są jednak zdolne do wielkich poświęceń...Serdecznie pozdrawiam. Asia
UsuńBo jak się czegoś bardzo chce, to trzeba się postarać ;)
UsuńJa tez nieraz wpadam do tej "galerii" własnie po jakies tkaniny, obrusy, zasłony, niekleidy cos innego wpadnie mi w oko. Twoje zdobycze sa superackie:)
OdpowiedzUsuńGaleria- to wspaniałe określenie! Pozdrawiam serdecznie! Asia
UsuńDla mnie hitem jest fartuch!!!! Olśniewający! Pozdrawiam Eliza
OdpowiedzUsuń