Planowaliśmy wyjechać na kilka dni do lasu, do Puszczy Nadnoteckiej. Mamy tam domek letniskowy we wsi, niedaleko Wielenia.
Wszyscy (albo prawie wszyscy) w końcu gdzieś na tę majówkę wyjeżdżają. Znam nawet takich, którzy do Grecji, Hiszpanii, albo Chorwacji.
Pogoda w kratkę, wyziębiony ów domek letniskowy, zmęczenie podyżurowe Olka, potrzeba posnucia się po domowych kątach skutecznie zatrzymały nas w domu.
Wybyczyliśmy się.
Spanie do 9, kino, dwie wizyty u przyjaciół, oglądanie filmów do późnej nocy, rowery, konie, czytanie, dobre jedzenie.
Ładowaliśmy akumulatory przed intensywną końcówką roku. Wystawianie ocen, egzaminy z instrumentów, koncerty, projekty, prezentacje- to wszystko wymaga od dziewczyn sporo energii.
Snucie się po domu jest taaaakie przyjemne.
Wiem, że niektórzy nie lubią takiego domowego rozmemłania. Ciągle ich gdzieś gna. I wspaniale. Też czasami mnie gna i chciałabym tu i tam. Z radością myślę o naszym czerwcowym wyjeździe do Warszawy, o wakacyjnych wojażach, o obiecanym mi przez męża wyjeździe do Kazimierza, ale chwilowo dobrze mi w domu.
Mogłabym pod kocem i z książką spędzić długie godziny. Może przez rozleniwioną wiosnę, która coś się nie śpieszy z dłuższą wizytą...
A ponieważ majówka spędzona w domu, to i zdjęcia domowe. Głownie moich ulubionych mebli, które własnymi rękoma odnawiałam, ale o tym już wiecie przecież. W kwietniu posprzątałam i przemeblowałam nieco moje zbiory. Część jest w witrynce.
A część w kredensie. Sporo tego, ale nie ma naczynia, którego nie używamy. Poza tym marzę o jeszcze. Taki piękny serwis z porcelany z Lubiany na 18 osób na przykład. Chętnie, oj chętnie poukładałabym na tych moich półkach.
W temacie skorup nie jestem minimalistką.
Kiedy czytam o 4 widelcach, nożach i łyżkach, 4 talerzach, dwóch garnkach i jednej małej patelni w gospodarstwach domowych mistrzów minimalizmu, głośno wyrażam moje zdumienie pytaniem: ALE JAK??????
Przyznaję się bez bicia- to nie dla mnie. Przynajmniej w temacie pięknych skorup. Gdybym codziennie miała pić każdy napój z tego samego kubka, po trzech dniach w akcie rozpaczy rwałabym chyba włosy z głowy.
Lubię porcelanową różnorodność. Takie mam niegroźne zboczenie.
No dobrze Kochani. To się trochę wyspowiadałam. Jeszcze rzut oka na nasz salon. W stanie niezmienionym póki co. Bo planujemy remont i przebudowę za czas jakiś. A zanim remont, to może jakieś przemeblowanie? Już mi coś tam świta...
Do napisania!
Asia
Rozumiem Asiu Twoje siedzenie w domu. Jestem z natury domatorką - wyjazdy lubię, ale jeszcze bardziej powroty :)) I snucie się po domu, leżenie pod kocem z herbatką też lubię :)) I kadry z Waszego domu tez bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło po domowym weekendzie - ja byłam w Rodziców, trochę machania łopatą, książek, leniuchowania... Wszystkiego w miarę zapotrzebowania :))
Jeszcze miałam napisać, że rozumiem Twoje zamiłowanie do skorup. Oj, jak bardzo rozumiem 😄😄
UsuńAleż to miłe wiedzieć, że nie jest się osamotnionym! Dzięki Magda i serdecznie pozdrawiam!
UsuńNa szczęście ludzie są różni i preferują różne rzeczy i dobrze. Nie byłoby ani postępu ani nie zeszlibyśmy z drzew gdybyśmy byli tacy sami :) My też spędziliśmy weekend majowy w domu.
OdpowiedzUsuńbuziaki :)
Oj tak, różnorodność jest wspaniała! Pozdrawiam ciepło!
UsuńMajówka w domu też jest świetnym pomysłem, można się w końcu w pełni nim nacieszyć.
OdpowiedzUsuńUściski majowe.
To prawda! Pozdrowienia posyłam.
UsuńUwielbiam te kredensowe zbiory pięknie wyeksponowane.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń