Chwilkę po tym, jak przeczytałam w sierpniowym wydaniu country o restauracji "Łąka" w Smołdzińskim Lesie, zdarzyło się nam 5 wolnych dni i spontanicznie ruszyliśmy w podróż.
Z namiotem.
Do Smołdzińskiego Lasu właśnie.
Więcej opowiem i okraszę zdjęciami w kolejnym wpisie, tymczasem- Łąka
Dwie młode dziewczyny, przerobiony na restaurację kontener, kilka stałych potraw i wakacyjna atmosfera.
Jedliśmy tam obiady codziennie. I niezależnie od tego, co wybieraliśmy, każdego dnia zamawialiśmy też hummus (pyszny) z chlebem z rozmarynem. I ten zestaw to w zasadzie nasz hit!
Po powrocie do domu otworzyłam sierpniowe country, a tam?
Przepis na chleb z rozmarynem!
Upiekłam,a jakże. Hummus również zrobiłam. Opychamy się.
Polecam i Wam. Chleb jest bardzo smaczny i aromatyczny. Nie tylko z hummusem. A oto przepis:
100 g drożdży
2 i 3/4 szklanki wody (dałam letnią)
kilogram mąki
łyżka cukru
ok. 2-3 łyżek oliwy
posiekane listki rozmarynu
sól
Drożdż rozkruszyć, zalać wodą i wymieszać
Do drugiego naczynia przesiać mąkę, dodać sól, rozmaryn i oliwę
Wlej rozpuszczone drożdże
Wyrób na jednolitą masę, przykryj ściereczką i zostaw do wyrośnięcia
Ciasto wylej na blachę i rozciągnij namoczonymi w oliwie rękoma
Wierzch posyp solą i rozmarynem
Piecz 20 minut w temp. 200 stopni.
Smacznego!
dziekuje za przepis Asienko!
OdpowiedzUsuńwyprobuje w wekeend.super,ze milo spędziliscie czas i pysznie jedliście.pozrawiam.Ana
Spontaniczne wyjazdy bywają bardzo udane!
UsuńUściski!
Smakowicie i Ciebie i tak wakacyjnej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę uściski.
Wyciskamy wakacje jak cytrynkę!
UsuńŚciskam!
Super;) przetestuję przepis ;) Piękny jest ten Twój blog ;) jeśli pozwolisz - będę zaglądać ;) buziak - ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję i zapraszam. Rozgość się.
OdpowiedzUsuńU Ciebie również pięknie!
Będę Cię odwiedzać.
uściski
Już mnie ten chlebek skusił :)
OdpowiedzUsuńUściski.
Asiu, kochana...
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo odnalazłam ten Twój urokliwy zakątek. Jestem zachwycona, a szczególnie ciepło robi mi się na sercu, gdy czytam dawne rodzinne historie.Szczególnie te o babci Mariannie, na której cześć nazwałam jedną z córek - bo to też była moja ulubiona babcia. Kiedy wspominam najszczęśliwsze chwile dziecięcej beztroski, to właśnie u dziadków.
Jak oni to robili, nie wiem do tej pory - tyle pracy, wieczna krzątanina, a każdy wnuk czuł się szczęśliwy i wyjątkowy.
Myślę, że genów trochę też mamy po Nich wspólnych, bo widzę, że mentalnie jesteśmy bardzo podobne, a i życiowo wiele spraw zbliżonych.
Babcia mi kiedyś powiedziała, że po kolei modli się w intencji dobrych mężów dla nas - i chyba to zadziałało u wszystkich wnuczek.
Pozdrawiam serdecznie Moja Mała Kuzynko ! Uściski dla Twoich rodzinnych!
Beata